piątek, 3 stycznia 2014

X. Ja zawsze będę...

Pora wracać. Znowu wylatuje z Barcelony z myślą, że to miasto przynosi jej tylko pecha.
-Wzięłaś wszystko?
Pytała Dolores, gdy stały w lotniskowym korytarzu.
-Chyba tak...
Odpowiedziała bez entuzjazmu.
-Ej, co ty taka smutna? Ciesz się! Wracasz do braci, za kilka godzin ich zobaczysz, masz cztery tysiące w kieszeni, same plusy!
Mówiła zadowolona.
-Masz rację.
Odrzekła i sztucznie się uśmiechnęła. Tak bardzo chciała ostatni raz zobaczyć Alexisa, chciała się do niego przytulić, lub chociaż go usłyszeć. Wiedziała, że to się nie stanie.
-Zobaczymy się wkrótce, odwiedzę Cię w Londynie.
Mówiła na pożegnanie Dolores.
-Dziękuję Ci za wszystko.
Odpowiedziała Susanna i wtuliła się w ciało przyjaciółki. Tak bardzo czuła się samotna, cierpiała. Miała tylko ją przy sobie. Szkoda tylko, że nie wiedziała, ze to przez nią teraz cierpi...
-Idź już, bo Ci samolot odleci.
Dodała i pomachała przyjaciółce na pożegnanie.
Szła już w kierunku bramek, gdy poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Przez ten ułamek sekundy, gdy nie wiedziała kto to, modliła się, błagała, by był to Alexis. Niestety ona bardzo rzadko dostaje to co chce.
-Susanna?
Spytał wysoki brunet stojąc naprzeciwko niej.
-Tak? A pan to...?
Pierwszy raz widziała tego człowieka na oczy, nie miała pojęcia co od niej chce i skąd zna jej imię.
-To jest teraz mało ważne, Alexis kazał mi to Tobie przekazać.
Dodał i wyciągnął z torby pudełeczko. Nieduże, czerwone pudełeczko.
Nic mu nie odpowiedziała, nie wiedziała co ma powiedzieć. Wzięła pudełko do ręki i już chciała je otworzyć, gdy powstrzymał ją chłopak.
-Nie, nie otwieraj! Alexis prosił, byś zrobiła to już w samolocie. To taka jego ostatnia prośba do Ciebie, spełnisz ją?
-Postaram się.
Odpowiedziała i już do jej oczu zaczęły napływać łzy.
-Hej, mała, nie płacz...
Zaczął mężczyzna i delikatnie przytulił drobną blondynkę.
-Alexis nie koloryzował mówiąc, że jesteś śliczna...
Mówił.
-Opowiadał Ci o mnie?
Spytała z nadzieją w oczach. Nie sądziła, że komukolwiek o niej powiedział. Myślała, że to wszystko było dla niego tylko grą, zabawą...
-Coś tam wspomniał, w końcu się kumplujemy.
Odrzekł puszczając blondynkę.
-Jestem Marc, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Alexis na pewno by tego chciał.
Powiedział i pocałował blondynkę w policzek
-To od niego, prosił mnie o to.
Dodał z uśmiechem na ustach i po życzeniu dziewczynie szczęśliwej podróży oddalił się od niej.
Teraz nie zostało jej już nic, jak wsiąść do samolotu i wrócić do Londynu. Chciała w końcu zobaczyć swoich braci. Mimo tych ciągłych kłótni, sprzeczek, bardzo za nimi tęskniła. Nawet za Chrisem.
***
Zajęła swoje miejsce, ostatni raz wyjrzała przez okno, chciała jeszcze raz spojrzeć na Barcelonę. Miasto, które przynosi jej tyle smutku, tyle rozczarowań, a mimo to tak bardzo je kocha.
W rękach cały czas trzymała pudełeczko, które dał jej Marc. Bała się go otworzyć. Bała się tego, co może tam zobaczyć. Bała się tego, że to coś może jeszcze bardziej wzbudzić ogień uczuć, które żywi do Sancheza. On tak dobrze wiedział jak to zrobić... Wiedział jak dobierać słowa, jak się zachować, by dziewczyna traciła przy nim głowę. Trzymając pudełeczko zamknęła oczy i mimowolnie zasnęła.
***
Obudził ją głos kobiety, mówiący, że samolot szczęśliwie wylądował na miejscu. Leniwie podniosła się z fotela i razem z resztą pasażerów wyszła z pokładu samolotu. Po odebraniu swojej torby udała się w stronę poczekalni. Rozglądała się i szukała któregoś ze swoich braci.
Niestety, nie widziała żadnego.
Zapewne Ben zapomniał powiedzieć o zmianie planów Jack'owi. Bo przecież Ben to Ben, to było do przewidzenia.
-Susanna!
Usłyszała krzyk, gdy była już niemal przy wyjściu z lotniska.
Odwróciła się, a uśmiech sam pojawił się na jej twarzy.
-No wreszcie Cię znalazłem!
Mówił podchodząc bliżej blondynki.
-Fajnie Cię widzieć, Jack.
Dodała przytulając się do brata.
-Daj tą torbę, wracamy do domu.
Odpowiedział jej. Razem wyszli z lotniska i poszli w stronę samochodu.
-No, to opowiadaj, jak było?
Spytał, gdy wsiedli do samochodu.
-Było w porządku, ale cieszę się, że jestem już w domu.
***
W mieszkaniu jak zwykle bez zmian. Nadal ten sam syf. Standard. Nie do pomyślenia było to, że w czwartkowy wieczór, w domu byli wszyscy. Może zrobili to specjalnie dla Susanny? Niee... Po prostu nie mieli ciekawszych zajęć, więc zamulali w domu.
Po zjedzeniu wspólnej kolacji i opowiedzeniu wszystkiego co działo się w Barcelonie poszła się rozpakować. Oczywiście nie powiedziała braciom prawdy. Nie mogła im powiedzieć, że za pieniądze rozbiła związek piłkarzowi, wylądowała w szpitalu i nieszczęśliwie się zakochała. Wymyśliła równie barwną i ciekawą opowieść.
Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza. W domu się rozluźniło, gdyż Chris poszedł pobiegać, a Ben do pracy. Zostali tylko Jack, leżący na kanapie w salonie i Susanna wyciągająca ciuchy z  torby w swoim pokoju.
Cieszyła się, że to już wszystko za nią. Zdała sobie sprawę, że będąc w domu, ani razu nie pomyślała o Sanchezie. Musiała po prostu wyjechać z Hiszpanii i teraz wszystko wydaje jej się łatwiejsze i bardziej możliwe. Jest przekonana, że za kilka dni, czy tygodni kompletnie zapomni o Sanchezie i będzie on tylko wspomnieniem, do którego nie chętnie będzie wracała. W końcu on się tylko nią bawił. Tak to sobie tłumaczyła...
Chowając torbę do szafki, potknęła się o coś i uderzyła lekko ramieniem w drzwi. Dobra, nie lekko, cholernie ją to bolało, ale już za chwilę przestało. Przestało, gdy przypomniała sobie o pudełeczku, które dał jej Marc. Podniosła je z ziemi i usiadła na łóżku.
Nie była pewna, czy powinna je otworzyć. Może lepiej będzie, jak nie dowie się co Sanchez chciał jej przez to przekazać. Może dzięki temu nie będzie więcej cierpiała i będzie szczęśliwsza.
Jednak długo nie wytrzymała, już po chwili delikatnie otworzyła pudełko.
Pierwsze co rzuciło jej się w oczy, to twarz Sancheza. Było tam kilka ich wspólnych zdjęć. Byli na nich tacy szczęśliwi. Uśmiech sam pojawiał jej się na twarzy, gdy widziała jego krzywą mordę. Brakowało jej tego...
Była tam jeszcze jedna kartka. Wyciągnęła ją i ujrzała swój medalik. Nawet nie zauważyła,  że go zgubiła. Zapięła go z powrotem na szyi i wzięła kartkę do ręki.
Zaczęła czytać.

Mam nadzieję, że nie czytasz tego na lotnisku w Barcelonie, bo mogłabyś zrobić jeszcze coś głupiego. Jesteś już w domu lub samolocie? Tak, to dobrze. Cieszę się, że posłuchałaś się Marc'a, cieszę się, że ten idiota nie poplątał moich słów i dobrze Ci wszystko powiedział... W ogóle po co ja Ci to piszę...  Nawet nie wiesz jak mi trudno teraz skleić jakieś mądre zdanie... Stresuję się niemal tak samo, jakbym z Tobą rozmawiał. Jakby te Twoje brązowe ślepia wlepiały się we mnie i onieśmielały mnie swoim wyglądem. Ty cała mnie onieśmielasz, ale pewnie teraz nie ma to dla Ciebie znaczenia, może zmieni się to, gdy przeczytasz te kilka słów, które tak bardzo chciałbym osobiście powiedzieć, ale sama wiesz jak wyszło...
Na początku tam w środku jest Twój medalik. Nie wiem w jaki sposób, ale zgubiłaś go u mnie. Leżał w sypialni pod łóżkiem. Bardzo chciałem go zatrzymać, by mieć choć jakąś pamiątkę po Tobie, ale stwierdziłem, że to nie będzie uczciwe. Oddaję Ci więc go, ty i tak zawsze będziesz w moich wspomnieniach.
Susi...
Nie wiem nawet od czego zacząć...
To może zacznę najprościej... Kurwa Suss, kocham Cię... Nie wiem jak ty to robisz, serio nie wiem! Myślę o Tobie cały czas! Dzień i noc! Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czułem, zresztą ty wiesz, mówiłem Ci już. I wiem też, że dla Ciebie to nic nie znaczy.
Nie mam pojęcia, co Dolores Ci o mnie naopowiadała.  Wiedz, że jest to nieprawda. Ona kłamie na każdym kroku. Krzywdzi wszystkich. Mnie również skrzywdziła.
Pewnie to ona naopowiadała Ci, że bawię się kobietami, że jestem nieczułym chamem nie mającym uczuć. To nie prawda. Miałaś przez moment okazję poznać tego prawdziwego Alexisa, czy on taki był?
Jestem tego pewien, że Dolores nic nie mówiła Ci o tym, jak mnie oszukała.
Ja Ci to powiem, nie dla siebie, byś mnie pokochała, byśmy mogli być razem. Powiem Ci to dla Ciebie. Byś miała świadomość jaka jest Dolores. Jak Ciebie oszukała...
Kiedyś z nią byłem. To zapewne wiesz. Ufałem jej. Ty jej pewnie też ufasz. Nie dość, że mnie okradła, to jeszcze zostawiła ze złamanych sercem. Nie słyszałaś tej historii? Cóż, po co ona miałaby Ci to mówić. Taki epizod w jej życiu... Ona się wzbogaciła, ale tylko o rzeczy materialne. Ja za to zyskałem naukę, że nie warto bezgranicznie ufać ludziom. Że każdy, nawet ten, którego byś w ogóle nie podejrzewał może Cię zranić.
Nie wiem dlaczego ona kazała Ci zniszczyć mój związek z Laią... Ale w sumie dziękuję jej za to. Mimo wszystko jestem jej wdzięczny. Bo poznałem Ciebie. To otworzyło mi oczy. Związek z Laią i tak nie miał sensu. Było źle już przez pewien czas, ale baliśmy się go zakończyć, tak jakbyśmy się bali samotności. Ale lepiej być samotnym, niż się oszukiwać, że jest się z kimś szczęśliwym.  Ja Dolores wybaczyłem. Nie mam jej tego za złe. Nie miałem, aż do tego momentu jak zobaczyłem ją z Tobą. Ja przez nią mogę trochę pocierpieć. Jestem twardy, dam radę. Ale nie pozwolę byś ty przez nią cierpiała. Nie chcę, byś cierpiała z mojego powodu...
Susi, nie będę Ci mówił, jak bardzo chcę być z Tobą. Ty dobrze to wiesz. Ale jest coś, czego chce bardziej. Najbardziej chcę tego, byś była szczęśliwa. Ze mną, czy beze mnie, masz być szczęśliwa. Obiecujesz mi to?
Ja będę czekał. Wiem, że takie gadanie jest głupie i przereklamowanie. Ale ja jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego. Nigdy nie czułem się tak przy kimś. Nigdy, dopóki nie poznałem Ciebie. Ty jesteś wyjątkowa. Ktoś, to kiedyś zdobędzie Twoje serce, będzie wielkim szczęściarzem. Cholernym szczęściarzem. Bo mało kto może mieć prawdziwy skarb przy sobie. Ty jesteś skarbem dla mnie.
Nie chcę naciskać, mówiąc, że musisz być ze mną, nie chcę Cię szantażować, że bez Ciebie zwariuję i coś sobie zrobię. Choć uwierz, czasem jest blisko.
Masz być szczęśliwa, ze mną, czy bez ja to uszanuję.
Pamiętaj, że zawsze możesz zadzwonić, żeby chociaż porozmawiać o pogodzie czy o polityce. Czymkolwiek, byle porozmawiać.
Ja zawszę będę...


Alexis

****************


No i dotrwaliśmy do końca tego opowiadania. 
 Podobało się? ^^.
Jest ono mega pokręcone i dziwne... Właściwie takie trochę jak ja, ale tylko troszkę :3
Może wymyśliłam do niego nieco dziwne zakończenie, bo powinnam coś wyjaśnić i wgl, a ja wyleciałam z jakimś listem, ale to była moja pierwsza myśl i nie chciałam jej zmieniać. Mi się bardzo podoba :)
Dziękuję Wam, że byłyście przy każdym nowym rozdziale, że komentowałyście, a komentarze naprawdę dużo dają. Aż lepiej się pisze ze świadomością, że ktoś to czyta i mało tego! Że to się komuś podoba. Serio, fajne uczucie :)
Dzięki raz jeszcze <3
A,  i chciałam wspomnieć jeszcze coś o nowym blogu, bo już pojawiały się pytania pod poprzednim rozdziałem. Więc tak.
Póki co zastanawiam się nad trzema opcjami. 
Wrócenia do bloga o Pique i Shakirze, o tego --> http://panipodziekujemy.blogspot.com/ 
Tak bardzo spodobało mi się to opowiadanie, które właśnie zakończyłam, że wpadłam również na pomysł kontynuowania go, to druga opcja. 
A trzecia, to zupełnie nowe opowiadanie :)
I teraz mam do Was prośbę, jako że ja nie jestem w stanie się zdecydować, proszę Was o pomoc. 
Waszym zdaniem, którą opcję powinnam wybrać?

KOOOONIEEEEC :D

Laylla

17 komentarzy:

  1. Szkoda, że Alexis nie zdążył jej tego osobiście powiedzieć, może by to się inaczej skończyło... :(
    Tak smutno jest.. ;c
    Ale ogólnie jako całość, to opowiadanie było świetne! <3
    Ja jestem za tym, byś kontynuowała to opowiadanie :)
    Poinformuj jak już się zdecydujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To było najlepsze Twoje opowiadanie, serio, baardzo mi się podobało :)
    Dlatego też jestem za kontynuacją tego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne to zakończenie, takie inne.
    Pierwszy raz czytam opowiadanie, w którym główna bohaterka cierpi i ma pod górkę..
    Ale i tak bardzo mi się podobało dlatego ja też jestem na kontynuacją, ewentualnie wróć do Shakiry i Pique. Nowego raczej nie zaczynaj, bo te dwa mogą być świetne :)
    Onformuj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie chciałam się poważać. Bo jak sama zauważyłaś, takich opowiadań jest pełno! I to jest aż nudne. :)
      I dziękuję za podpowiedź ^^

      Usuń
  4. Całokształt-super!
    Tylko troszkę smutne... ale i tak bardzo mi się podobało.
    Ja jestem za tym, byś dokończyła opowiadanie do Shakirze.
    Ten słodziutki Milan <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dla sprostowania, to nie jest opowiadanie o Shakirze.
      To jest opowiadanie o Bibi ^^.
      I tak, Milan chyba najbardziej przekonuje mnie do tego, by dokonczyć to opowiadanie :)

      Usuń
  5. Szkoda, że potoczyło się to tak a nie inaczej. Może gdyby otworzyła to pudełko w Barcelonie... Ale tak chciał Sanchez... W sumie tym udowodnił, że naprawdę zależy mu na szczęściu Susanny. Że nie chce zmuszać. Tak jak napisał w tym liście.
    W ogóle to było takie romantyczne, że przyznam Ci się, miałam łzy w oczach, tak się wczułam <3
    I dlatego jestem na kontynuacja, może w końcu będą razem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)
      Ouu, cieszę cię, taki był mój zamiar, by wzruszyć czytelnika :P
      Może, kto wie :3

      Usuń
  6. Smutne to zakończenie :c kilka razy przeczytałam ten list Sancheza i po prostu zaczęłam ryczeć, jak małe dziecko :c bardzo wzruszające :)
    Fajnie by było, gdybyś wróciła do opowiadania o Shaki i Pique, ale też strasznie ciekawi mnie kontynuacja tego ( bo bardzo bym chciała, żeby oni byli ze sobą ) i sama już nie wiem wybrać -_-
    To było cudowne i tamto też się bardzo fajnie zaczęło <333

    OdpowiedzUsuń
  7. :CCC
    Ryczę, płaczę, beczę i nie mogę przestać :C
    Ma być kontynuacja tego bloga! Bo oni muszą być razem! Nie ma, że nie!
    (po za tym, był tutaj Marc, więc w następnej części też będzie, kolejny plus).
    Tak bardzo uwielbiam to opowiadanie... <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *
      Tam miało być - PEWNIE też będzie :)
      Drobny błąd :D

      Usuń
    2. Hhahah :D
      Już myślałam, że jesteś taka pewna, że on się pojawi :D
      Dzięki za podpowiedź, przemyślę :*

      Usuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział : http://broken--trust-and-broken-hearts.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak uroczo <3
    Ten list, no normalnie nie mogę! Taaakie romantyczne...
    Mimo, że nie przepadałam w tym opowiadaniu za Sanchezem, to tym wyznaniem w liście zdobył moje serce!
    Dlatego, żeby jeszcze bardziej się do niego przekonać, jestem za kontynuacją :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahah :P
      Czyli chyba muszę pisać kontynuację, bo Sanchez jeszcze bardziej zdobył Twoje serce :*

      Usuń